Opuszczony młyn
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 13 Lut 2018, 20:41
Opuszczony młyn

Czarodzieje, którzy opuściwszy piękne Worobiowe Wzgórza, udadzą się nieco dalej na wschód i w odpowiednim momencie zboczą z nierównej drogi – natrafią na młyn, który od ponad czterdziestu lat stoi już nieczynny, co wyraźnie widać po jego stanie fizycznym. Jedno ze starych skrzydeł budowli podpiera się na silnej gałęzi cedru, która z biegiem czasu rozrosła się w nieprawdopodobnie szybkim tempie. Nie do końca znane jest, co stało się z właścicielem młyna, jednak niektórzy powiadają, że doszło najprawdopodobniej do jego śmierci. Drzwi przednie są zamknięte na cztery spusty, a przechodnie, którzy pragną pobawić się wewnątrz starej fabryki mąki, najczęściej korzystają tylko z tylnego wejścia, mimo że obrosło dziką roślinnością.

Hedeon Bykov
Hedeon Bykov
Opuszczony młyn Giphy
Syberia
34 lata
wielkolud
¾
za Raskolnikami
ochroniarz A. Kuragina
https://petersburg.forum.st/t2046-hedeon-g-bykov#11446https://petersburg.forum.st/t2055-hedeon-g-bykov#11669https://petersburg.forum.st/t2057-przerastam-was-wszystkich#11671https://petersburg.forum.st/t2056-drak#11670

Nie 14 Kwi 2019, 11:58
data do ustalenia

Jak do tego doszło, że Hedeon wraz z Edną zdecydowali się na rytuał pojednania? To najpewniej pozostanie ich słodką tajemnicą. Mam jednak wrażenie, że dłużej wybierali idealne miejsce na tę uroczystość niż się decydowali na jej zorganizowanie. Namówienie Ivana na to, by robił jedno popołudnie za Zaklinacza też nie trwało jakoś długo. A że wesela po wszystkim się nie organizuje organizacja nie była za ciężka. Bykov na wypadek nie rozpalał ognia, wybrał jedynie dąb, pod którym miało się to całe zdarzenie odbyć. Wybrał oczywiście ten najwyższy, w końcu z niego był chłop jak - nomen omen - dąb, więc musiał się jako tako zmieścić pod koroną drzew. Czekając, aż Gorchevski wszystko przygotuje przyglądał się pięknemu młynowi, który podpierał się na gałęzi cedru.
- Może zobaczymy co jest w środku już po rytuale? - zaproponował. Głównie ze stresu, żeby pomyśleć o czymś przyjemniejszym niż reakcji bogów na to, co miało się zaraz odbyć, przy pięknie zachodzącym słońcu o barwie pomarańczy z domieszką cytryny. Nie wiedział czemu tak się stresował. W końcu nawet jeśli bogowie zaakceptują jego związek z Janashvili (albo i nie i ich przeklną) to i tak nie zostanie to uznane w urzędzie stanu cywilnego czy co tam czarodzieje mają. A jednak mimo, a może przez małą liczbę obecnych w zawrotnej liczbie trzech (licząc także jego) jakoś zaczął wątpić w słuszność tej kameralnej uroczystości.
Nie wiedział jak się na dziś ubrać, co było widać. Oczywiście nie założył garniaka, co to to nie, ale ciemne spodnie i jasną koszulę owszem. Wahał się czy na tę okazję nie kupić jakiegoś ludowego stroju, ale za namową jednego znajomego postawił na coś neutralnego. Najwyżej jeśli Edzia się wystroi będzie przy niej wyglądać jak nieogar albo i gorzej. Ale bogowie chyba powinni patrzeć na starania, nie efekt, prawda?
Edna Janashvili
Edna Janashvili
Opuszczony młyn Tumblr_nfkd1mMlRZ1smcqr3o4_250
Tibilisi, Gruzja
31 lat
błękitna
za Raskolnikami
pielęgniarka, dobra dusza, psotnik, kwatermistrz raskolników
https://petersburg.forum.st/t2064-edna-janashvili#11714https://petersburg.forum.st/t2065-janashvili-edna#11716https://petersburg.forum.st/t2066-wulkan-edna#11717https://petersburg.forum.st/t2067-sokol-poezji#11718

Nie 14 Kwi 2019, 16:15
Edna i Hedeon zdecydowali się na rytuał pojednania z powodu tego samego, dzięki któremu zdecydowali się na dziecko: samo wpadło. Tej radosnej decyzji przyświecał pewnie fakt panującej wszędzie aury przygnębienia i gasnącego życia, więc w ramach kontrataku na płonące stosy zdecydowali się na płonący OGIEŃ MIŁOŚCI IKS DE. Chociaż szczerze powiedziawszy czy między nimi jest miłość to szczerze wątpię, to raczej za szybko i wszystko robią za szybko na już, na pewno jest tu dużo wsparcia, może zauroczenia i przyjaźni i tyle samo patologii, więc brzmią jak doskonały materiał na założenie rodziny. Poniekąd już zaczęli, dowodem tego była pyzata Mzia najpewniej teraz siedząca lub leżąca gdzieś obok cioci Tsisi, która jednym okiem na dziecko, a drugim na jakieś medyczne raporty hotynkowe.
Edzia też się nie wystroiła, bo ona, jak i Hedeon, to już swój ślub oficjalny i najważniejszy miała za sobą. Ubrała się ładnie, schludnie, w błękitną (oczywiście) sukienkę w beżowe ptaszki i chyba bardziej niż na samym podjęciu decyzji o rytuale skupiła się na zwężeniu jej w pasie, bo chyba z tego noszenia ciężaru i uganiania się po mieście z dodatkowymi kilogramami w postaci dziecka całkiem sprawnie udawało jej się zrzucać pociążowe kilogramy.
Vańka wydawał im się idealnym kandydatem spośród niebieskich, lub przyjaznych niebieskim, do tego by pełnił rolę Zaklinacza, po tym jak przejrzeli punkty statystyki okultyzmu wśród swoich przyjaciół. Byli oczywiście inni, równie sprawni, ale nieszczęśliwie zakochani, że szkoda było ich angażować w taką akcję.
Edna w przeciwieństwie do Hedeona się nie denerwowała, pomimo że była osobą wierzącą głęboko w wiele spraw, między innymi w cały słowiański panteon, to wychodziła z założenia co ma być to będzie i chyba jakoś nie uważała ani żeby rytuał miał się nie sprawdzić, ani równocześnie, by byli sobie z Hedeonem silnie pisani.
Wesele to by mogli organizować po ślubie w urzędzie, a czy do tego dojdzie to zależy od rytuału i od tego, jak się ta relacja rozwinie i przede wszystkim - czy nam się zachce. Jednocześnie zawsze jest to pomysł na minievent.
I w przeciwieństwie do Hedeona nie czuła też wątpliwości co do uroczystości, chyba nie do końca na poważnie traktując to, co się miało stać, ignorując potencjalne złączenie ich na wieki przez bogów, bo gdyby to się stało, to co? Jest magiczny węzeł i już.
Splotła dłonie przed sobą spacerując obok Hedeona i uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Ooo, no pewnie. Chciałbyś tam spędzić noc poś...porytualną? - Zagadnęła wyciągając rękę i zaczepiając wielkoluda, podszczypując go w brzuch, czy w bok, czy co to jest za miejsce, gdzie większość ludzi ma łaskotki.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Opuszczony młyn BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Pią 19 Kwi 2019, 17:22
Kiedy Edna i Hedeon kilka dni temu zaproponowali ci, abyś uczestniczył w rytuale pojednania, nie mogłeś odmówić – zwłaszcza że u Janashvili miałeś dług wdzięczności. Nie znałeś ich co prawda zbyt długo, gdyż do Rosji wróciłeś ponad rok temu i przez ten czas niewiele zawarłeś nowych znajomości, ale to właśnie Edna nie dość, że pomagała ci na początku z podstawowymi sprawami związanymi z Raskolnikami i Równoświatem, to od czasu do czasu jeszcze leczyła przypadkowe obrażenia po nieudanych klątwach. Całe szczęście, bo w rzeczywistości do Hotynki raczej było ci nie po drodze, zwłaszcza że w dalekiej przeszłości miałeś wyjątkowo nieprzyjemne doświadczenia związane z bułgarskimi szpitalami, przez co wolałeś już sam używać magii leczniczej, co akurat było nieco ryzykowne, gdyż nigdy nie byłeś w niej szczególnie dobry. Co innego choćby w przypadku okultyzmu, który niemal od zawsze był twoją ulubioną dziedziną magii – na co dzień jednak w mniejszym stopniu miałeś do czynienia z rytuałami, bardziej ze złożonymi klątwami nakładanymi na rozmaite przedmioty, ale i na nich znałeś się bardzo dobrze. Ten, który miałeś dzisiaj wykonać, należał do tych z kategorii podstawowych, żeby nie powiedzieć symbolicznych. Tak naprawdę nie wymagał żadnych wielkich umiejętności okultystycznych, co najwyżej obecności Zaklinacza i odpowiedniego miejsca, jakim miał być gaj.
- Cześć – witasz się z nimi, kiedy jesteś już na miejscu, po czym uśmiechasz się na ich widok. – Mam nadzieję, że nie czekacie na mnie długo – dodajesz po chwili zastanowienia, rozglądając się z nieskrywaną ciekawością po miejscu. Na pierwszy rzut oka wydawało się być idealnie dobrane. Niemniej jednak nigdy wcześniej nie miałeś tutaj okazji być, bo samej Moskwy, podobnie jak i jej okolic, nie znałeś aż tak dobrze, żeby nie powiedzieć wcale. Zawsze wydawała ci się ciekawsza od Petersburga, ale i tak ostatecznie postanowiłeś postawić na coś sprawdzonego. – Przygotowani na dziś? Dalej jesteście zdecydowani na rytuał? – zadajesz kolejno pytania, aby się tylko na wszelki wypadek upewnić, patrząc w górę to na Hedeona, który ledwo mieścił się pod koroną drzew, to na Ednę.
Hedeon Bykov
Hedeon Bykov
Opuszczony młyn Giphy
Syberia
34 lata
wielkolud
¾
za Raskolnikami
ochroniarz A. Kuragina
https://petersburg.forum.st/t2046-hedeon-g-bykov#11446https://petersburg.forum.st/t2055-hedeon-g-bykov#11669https://petersburg.forum.st/t2057-przerastam-was-wszystkich#11671https://petersburg.forum.st/t2056-drak#11670

Nie 21 Kwi 2019, 21:13
Może to po prostu był taki efekt psychologiczny, że warto jednak mieć kogoś bliskiego w ciężkich czasach. Podczas wojny wiele osób się żeniło lub wychodziło za mąż, fakt, powody były różne, ale efekt jednak ten sam. A tu dodatkowo w grę wchodziło dziecko, nie żeby ślub miał coś zmienić, bo wtedy pewnie decydowaliby się na cywilny czy pogański, oficjalny obrzęd, ale jednak dobro Mzii mogło mieć jakiś wpływ. Z drugiej strony nie musieli nad tym mocno myśleć, nikt ich nawet za bardzo nie miał jak spytać o powód decyzji, bo tak naprawdę Vanya tylko miał się dowiedzieć o ich małym sekrecie. I może Tsisia.
Bykov musiał przyznać, że Janashvili ładnie było w tym stroju ślubnym, pasował do niej jak ulał, choć oboje nie wyglądali jakby właśnie oddawali decyzję w ważnej sprawie bogom. No ale czego się spodziewać po takich osóbkach, co podejmują decyzje "bo tak" a nie "bo to i to pokazuje, że tak trzeba/tak chcemy". No, ale przynajmniej w ich życiu coś się dzieje. Choć mężczyzna niestety się zestresował biorąc wolę bogów na poważnie, być może nawet zbyt poważnie, co nieudolnie próbował ukryć pod uśmiechem. Aż dziw, że nie padł na zawał na ślubie z byłą, jeśli coś takiego, niby nieważnego jest dla niego stresujące.
Nieważne, gdzie miał łaskotki, w końcu między nimi była tak spora różnica wzrostu, że pewnie musiała Edna się nieźle wyciągać, by sięgnąć. Choć może załóżmy, że miał je na żebrach, podobno sporo facetów tam je ma. - Jeśli w środku będą warunki to może... - zgodził się, choć coś czuł, że skoro młyn jest opuszczony, to środek jest tak zakurzony, że wszelkich nocy, porytualnych czy nie im się odechce, ewentualnie zaczną sprzątać wnętrze z pomocą magii albo znajdą lepsze miejsce na świętowanie. Choć nie wiem czy to taki dobry pomysł, jeśli znowu Janashvili w tak krótkim czasie w ciążę zajdzie to za długo w dzisiejszej kreacji nie pochodzi, a cieszy w niej oczy.
- Hej - przywitał się z Ivanem, który nagle pojawił się na miejscu. Pewnie się teleportował. - Nie, spokojnie.
Na drugie pytanie nie odpowiedział uznając, że da na nie odpowiedzieć kobiecie. On już sam nie wiedział jakiej chce udzielić odpowiedzi, wiedział jednak, że to ze stresu.
- Pomóc ci jakoś? - zamiast tego spytał. Nie wiedział do końca jak ten rytuał ma wyglądać, więc może się okaże, że się przyda w przygotowaniach.
Edna Janashvili
Edna Janashvili
Opuszczony młyn Tumblr_nfkd1mMlRZ1smcqr3o4_250
Tibilisi, Gruzja
31 lat
błękitna
za Raskolnikami
pielęgniarka, dobra dusza, psotnik, kwatermistrz raskolników
https://petersburg.forum.st/t2064-edna-janashvili#11714https://petersburg.forum.st/t2065-janashvili-edna#11716https://petersburg.forum.st/t2066-wulkan-edna#11717https://petersburg.forum.st/t2067-sokol-poezji#11718

Sro 24 Kwi 2019, 22:14
W ciężkich czasach warto mieć kogoś bliskiego owszem, chociaż Edzia to taka rodzinna i serdeczna z założenia wychodziła, że z a w s z e warto mieć kogoś bliskiego. Ludzie przychodzą i odchodzą, a ona jakoś zawsze miała wokół siebie przyjaciół i rodzinę blisko serca bardzo. Nietrudno jej też przychodziło szukanie nowych ludzi w otoczeniu i adaptowanie ich pod swoje potrzeby towarzyskie, bo tutaj dla każdego było miejsce.
Edzia na swoim ślubie z Nino nie stresowała się w ogóle, chłonąc atmosferę wesela i ciesząc się z każdej chwili, ciężko byłoby jej zachowywać się inaczej, skoro należała do tej głośnej i intensywnej części gruzińskiej rodziny i społeczności, skłonna byłaby Hedeona przecież z całą familią zapoznać i przekonana, że wszyscy pokochaliby go tak jak ona mogłaby jego, bo na razie, to oni się za krótko na prawdziwą miłość znajdą, ale widzę tutaj i Edna też widzi, zalążki na świetną (patologiczną) rodzinę, która szybko nauczyłaby się jak ze sobą doskonale funkcjonować i jak się kochać, by na tym wyjść najlepiej. Czasami nie wszystko w życiu wychodzi po kolei według utartych schematów.
- Warunki? Hedziu, no co ty, sami stworzymy warunki! - Złapała go za rękę, czy tam łapę, śmiejąc się, swoją drogą już wizualnie są dosyć zabawni, bo Edzia to raczej niewysoka jest kobieta i gdy Hedeon nie miał na sobie swojego magicznego płaszczyka, to był od niej prawie dwa razy wyższy. Urocze takie.
Wyciągnęła ręce i normalnie to innemu mężczyźnie byłaby w stanie się rzucić na szyję, ale tutaj, no, trzy metry, jest to konkret chłop.
- No, Hedeon, weź mnie na ręce! - Trochę kisnę, bo to już jest materiał na stare małżeństwo.
Gdy zobaczyła Vanię, to się jeszcze bardziej rozpromieniła, o ile to możliwe.
- Dzień dobry! Oczywiście - Odpowiedziała natychmiast za obojga, skoro Hedziu zdecydował, że za obojga będzie milczał.
- Ojej, co mu pomagać będziesz, przecież sobie poradzi, prawda? - Zerknęła na Vanię i jeśli ją Hedeon w te ramiona wziął, to mu sprzedała co najmniej pięć buziaków na twarz, w poliki, w nos, w czoło i w usta.
- Hedziu, ty to byś wszystkim pomagał. - Cóż, ona też. Ale w tym przypadku wolała się zdać na Zaklinacza.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Opuszczony młyn BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Pią 03 Maj 2019, 01:18
Niewątpliwie były to ciężkie czasy, choć ty sam miałeś okazję zmierzyć się już z rewolucjami, które toczyły się w ostatnich latach na Bliskim Wschodzie. Miałeś kilka bliskich osób w swoim życiu, ale nie potrafiłeś ich przy sobie utrzymać i tak naprawdę wszystko to, co było dla ciebie najważniejsze, zostawiłeś za sobą, jakbyś sam siebie świadomie skazał na samotność. Pojawiałeś się i znikałeś naprzemiennie, często nawet nie mówiąc nikomu żadnego słowa. Czasami więc patrzyłeś na innych ludzi z zazdrością, w głębi duszy licząc że kiedyś i tobie uda się ułożyć życie. Na razie jednak powinieneś czym prędzej zabrać się za sprawy rodzinne, które nieustannie odsuwałeś w czasie od przypadkowego spotkania z Lucija sprzed kilku miesięcy. Nie było łatwo zbliżyć ci się do twojego rodzeństwa, nagminnie unikałeś ich jak ognia, choć doskonale wiedziałeś, że ten dzień w końcu nadejdzie. Z tyłu głowy coraz częściej pojawiała ci się myśl, że powinieneś zabrać się za to jak najszybciej, biorąc pod uwagę, że niebezpieczeństwo w postaci Czarnego Słońca czyhało tuż za rogiem. Masz do siebie nieprawdopodobny żal, że nie pożegnałeś się ze swoimi rodzicami, którzy zginęli w tragicznym wypadku. Może więc najwyższa pora zacisnąć zęby i spróbować to w jakiś sposób zmienić? Może powinieneś się wreszcie z nimi ostatecznie pojednać i wziąć przykład z Hedeona i Edny?  
- Oczywiście, że ze wszystkim sobie poradzę  – odpowiadasz bez zastanowienia na ich wątpliwości, po czym zaczynasz tłumaczyć im wszystko po kolei: – Podstawą do sukcesu rytuału jest odpowiednie miejsce, czyli gaj, w którym właśnie się znajdujemy. W pierwszej kolejności musicie ustawić się po dwóch stronach dębu i położyć ręce na korze drzewa. Następnie zapalę przed wami ogień i poproszę was o wyrecytowanie starej przysięgi w języku staro-cerkiewno-słowiańskim. Pamiętajcie o tym, że wasze intencje muszą być szczere – ogień nie może buchnąć mocniejszym płomieniem, w innym przypadku przysięga będzie całkowicie nieważna. To by było na tyle. Macie jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie, to możemy zaczynać. – Zdarzało się, że bogowie byli kapryśni, ale byłeś pewien, że tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Hedeon Bykov
Hedeon Bykov
Opuszczony młyn Giphy
Syberia
34 lata
wielkolud
¾
za Raskolnikami
ochroniarz A. Kuragina
https://petersburg.forum.st/t2046-hedeon-g-bykov#11446https://petersburg.forum.st/t2055-hedeon-g-bykov#11669https://petersburg.forum.st/t2057-przerastam-was-wszystkich#11671https://petersburg.forum.st/t2056-drak#11670

Nie 05 Maj 2019, 18:56
W sumie póki co tworzyli w stu procentach rodzinę z przypadku. Inaczej nie dało się tego nazwać. Wpadka zwana Mzią, on, ona i gekon, to raczej nie była norma. A jeszcze miała dojść srebrna samiczka, bo mężczyzna nie chciał zaczynać z grubej rury hodowli, a raczej postawić na małe, acz pewne początki. Inaczej niż w tym przypadku.
- Aż tak chcesz dzisiaj sprzątać stary, zakurzony młyn? - zaśmiał się nerwowo. Nie pomyślałby, że ktoś może się tak cieszyć na sprzątanie, nawet jeśli jako czarodzieje mieli łatwiej i wystarczyło kilka machnięć różdżką. No ale wychodziło, że po dzisiejszym stresie tylko on będzie musiał odpocząć i się zrelaksować.
- Jak sobie życzysz! - bez większego wysiłku podniósł ją jak piórko i kobieta nagle znalazła się na wysokości jego twarzy, mieli oczy wręcz na tej samej wysokości. I miała jakieś półtora metra do ziemi, więc całkiem sporo. Pewnie jakby się uprzeć mogłaby usiąść na jego ramieniu i się gapić na wszystko z góry, ale wtedy pewnie by dostała gałęziami tego dębu, o które prawie walił głową Hedeon. Nikt na ślubie, nawet takim nieoficjalnym raczej nie chce skończyć z siniakiem pod okiem.
- W końcu nasz pomysł, nie chcę wszystkiego na niego zrzucać - wzruszył ramionami, ale nie naciskał. Jak Vanya zechce pomocy na pewno o tym powie.
Dokładnie wysłuchał Gorchevskiego, po czym delikatnie odstawił swą wybrankę na ziemię samemu dając Ednie buziaka w czoło. Wystarczyło, że on musiał uważać na gałęzie, wystarczyła jedna osoba z takim pechem. Z szybko bijącym sercem podszedł do dębu z lewej strony i drżącą ręką położył dłoń na korze dębu. Drugą puścił luźno, mając nadzieję, że to będzie prostsze niż przez nerwy mu się zdawało.
- Trwamy w takiej pozycji aż nam nie powiesz, że możemy przestać, tak? - wolał się upewnić.
Sponsored content


Skocz do: